Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział V - " Spoko , masz jeszcze Louisa "

Wszystko układało się pomyślnie. Oczywiście cały świat już obiegła wieść o moim związku z Harrym. W mediach wrzało , ale też nie tylko z tego powodu. Nie wiadomo jak ( pewnie od pracowników szpitala) dowiedzieli się o próbie samobójczej Eleanor. Dziewczyna jakoś się uporała z napięciem wokół niej no,ale cóż dalej jest w miarę ciężko. Najgorsze w tym jest to,że chłopcy we wtorek lecą aż na dwa tygodnie do Australii. Wrócą już po pierwszym tygodniu wakacji. O tak został ostatni tydzień szkoły , na samą myśl o beztroskich dwóch miesiącach uśmiechnęłam się sama do siebie. Tyle czasu dla Harrego. Spojrzałam na zegarek już 16:00 , a jutro ponownie poniedziałek. W tym tygodniu prawie wcale nie mamy żadnych lekcji , ze względu na ostatnie dni szkoły. Loczek nie mógł się dzisiaj ze mną spotkać , bo mają z chłopakami jakiś występ w wieczornym show w telewizji. Siedziałam więc i z nudy postanowiłam włączyć laptopa. Na facebook'u znowu chyba z kilka tysięcy zaproszeń. Żadnych nie akceptowałam dlatego też włączyłam opcję subskrybcji w moim profilu - specjalnie dla fanek chłopców. Zobaczyłam,że Maddie jest online i postanowiłam do niej clicknąć.


" Siema Mads xx :) Robisz dzisiaj coś ciekawego ? "


" Hej , właściwie to nic. Masz ochotę gdzieś wyjść ? "


" Zarządzam McDonalda."


" Wiesz,że jestem na diecie ciottttooo ! "


" W takim razie nie skusisz się na pysznego McChickena z colą i frytkami ? "


" Kurwa nienawidzę cię , będę po ciebie za pół godziny "


Offline.


Wiedziałam. Zawsze mogę na nią liczyć. Postanowiłam więc pójść się trochę ogarnąć. Związałam włosy w kucyka , zostawiłam jedynie grzywkę i pasmo włosów z boku. Pomalowałam się delikatnie , założyłam białą bokserkę , czarne jeansowe shorty z ćwiekami i różowe neonowe vansy. Pogoda ostatnio dopisywała jak nigdy. Nad Londynem świeciło piękne słoneczko. Powiedziałam rodzicom , gdzie idę i wyszłam na ganek żeby poczekać sobie na Mad. Po chwili zjawiła się i ona.


- Siema - rzuciła - Idziemy ? Bo jestem strasznie głodna.


- A Twoja dieta ? - zaśmiałam się


- Popsułaś ją pół godziny temu - uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za nadgarstek


Poszłyśmy na metro. Szczerze już dawno nie poruszałam się komunikacją miejską. Harry non stop mnie woził. Cieszyłam się na jazdę metrem jak małe dziecko. Po około 20 minutowej podróży metrem i na pieszo - znalazłyśmy się na miejscu. W siedzibie Mc obok London Eye. Po chwili siedziałyśmy już z naszymi zestawami przy stolikach i gadałyśmy. Nie minęło może 5 minut , a my z brzuchami wywalonymi do góry siedziałyśmy na kanapach. Kiedy zaczęły do nas podchodzić fanki chłopaków , postanowiłyśmy się ulotnić. Poszłyśmy się przejść po mieście. Pojechałyśmy jeszcze na Oxford Street i kupiłyśmy pare rzeczy w Primarku i TopShop'ie. Zadowolone z zakupów około 21:00 doszłyśmy do mojego domu. Mads zadzwoniła do swoich rodziców,że zostanie u mnie na noc. Mama przyniosła nam jeszcze jakąś skromną kolację , a my zamiast korzystać z tego,że możemy przegadać pół nocy - poszłyśmy spać około 23.


* RANEK *


Obudziłam się jako pierwsza. Na początek poszłam umyć zęby i opłukać twarz a następnie postanowiłam sprawdzić telefon. Oczywiście chyba ze sto połączeń od Harrego i jeszcze 10 smsów też od niego. Wczoraj zapomniałam zabrać ze sobą komórki na zakupy. Odczytałam wszystkie wiadomości , które mniej więcej brzmiały tak :


" Hej kocie xx Jak tam ci mija dzień ? Kocham Cię. "
" Zapomniałem napisać,że jesteś piękna "
" Co dzisiaj robisz ? "
" Odezwij się wreszcie , siedzę u charakteryzatorki , straszne nudy ! Tęsknię xx "
" Zobaczymy się jutro?"
" Masz w poniedziałek ciężkie lekcje? Zobaczymy się ? Błagam "
" Odpiszesz mi wreszcie ? Coś się stało ? Kocham Cię xx"
" Dzwoniłem chyba milion razy , pisze non stop a ty nic. Masz mnie dość ?"
" Zaraz wchodzimy na antenę , co robisz ? "
" Uznałem,że musi być parzysta liczba sms'ów. Kocham Cię i życzę miłej nocy mam nadzieję,że nie jesteś zła za ten mini komórkowy spam. xx :) "


" Głuptas" - pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie. Wybrałam więc jego numer. Po jakiś 5 sygnałach usłyszałam jego cudny , zachrypnięty i zaspany głos.


- O nareszcie - ożywił się


- Przepraszam kocie , ale wczoraj nie wzięłam telefonu z domu ,a  wyszłam z Mads


- Kotem to jesteś tylko i wyłącznie ty . Ja tutaj umierałem z tęsknoty no 


- Tak , wiem . Ja też. Widzimy się dzisiaj , nie?


- Pewnie , o której możesz ?


- Jakoś 18 Ci pasuje ? 


-Będę po Ciebie 


- W takim razie super , a gdzie idziemy ?


- Do mnie , a właśnie....mogłabyś zostać na noc ?


- Emm....no nie wiem Harry 


- Nie proszę , nie zrozum mnie źle. Nie chcę wyjść na jakiegoś palanta. Po prostu za chwilę wyjeżdżam , a bardzo chciałbym być z Tobą . Zwyczajnie być przy Tobie cały czas.


- Pogadam z rodzicami....ja już kończę , bo muszę się naszykować do szkoły. Kocham Cię


- Ja Ciebie mocniej.


Wysłaliśmy sobie jeszcze buziaczki przez telefon. Kiedy odłożyłam telefon zobaczyłam Maddie ze sztucznym słodziutkim uśmieszkiem.


- Boże jacy wy słodcy....normalnie rzygam tęczą - i w tym momencie udała odruch wymiotny


- Morda ! - walnęłam ją poduszką w twarz , a więc rozpętałam wojnę.


Biłyśmy się chyba z dziesięć minut , dopóki na śniadanie nie zawołała nas moja mama. Zeszłyśmy zjeść , wróciłyśmy na górę i każda z nas zaczęła się ogarniać. Wyprostowałam włosy tak,że teraz sięgały mi do pępka ( kiedy są naturalnie pofalowane sięgają mniej więcej do końca żeber ) . Założyłam miętowe , obcisłe rurki 7/8 , do "środka" spodni włożyłam białą koronkową koszulkę z czarnym kołnierzykiem a pod nią stanik w kolorze nude. Do tego założyłam czarne vansy. Zrobiłam kreski eye-linerem , maznęłam policzki różem i byłam gotowa. Maddie założyła białe rurki , czerwone conversy i biały t-shirt z napisem " Supreme" . Spokojnie zdążyłyśmy na lekcję ( właściwie to tylko siedziałyśmy w klasie i na każdych zajęciach był tzw. " czas dla bliźniego " ) , które w poniedziałki zwykle zaczynają się o 10:30. Po szkole każda z nas pojechała do siebie do domu. Na samo wejście poczułam cudowny zapach pizzy mojego taty.


- Mniam - weszłam do kuchni i cmoknęłam go w policzek


- Cześć córciu , cześć.  Usiądź już , bo gotowe. Żoneczko , synuś OBIADEK ! - zawołał uradowany tatusiek


Po chwili przy stole zebrała się cała nasza rodzina. Ze smakiem zajadaliśmy się wyrobem głowy naszej rodziny. Postanowiłam zacząć rozmowę na temat mojej nocy u Harrego.


- Słuchajcie - powiedziałam niepewnie - Chciałabym was o coś prosić.


- No w takim razie słuchamy - uśmiechnęła się mama.


- No bo...Harry zaprosił mnie dzisiaj na noc. On jutro już wyjeżdża i...


- Absolutnie nie - przerwał mi stanowczo tata


- No , ale tato nawet nie pozwoliłeś mi dokończyć. 


- Nie będziesz w tym wieku nocować u chłopaków.


- Kochanie , spokojnie. Daj jej skończyć - jak zwykle rodzicielka starała się załagodzić gniew ojca


- Nie będziemy sami , będą jeszcze chłopaki z zespołu i pewnie ich dziewczyny też. Będziemy siedzieć i oglądać jakieś filmy czy coś.


- Teraz tak to się nazywa - zaśmiał się brat za co dostał ode mnie dość mocnego kopniaka pod stołem. Od razu uśmiech zszedł mu z twarzy.


- Przemyślimy to - powiedziała mama , łapiąc tatę za rękę i spoglądając na niego wymownie.


Po zakończonym posiłku , poszłam do swojego pokoju spakować się tak w razie co na noc do Hazzy. Była już godzina 16:00.  Mniej więcej pół godziny później rodzice zawołali mnie na dół.


- Kochanie pogadaliśmy sobie z tatą na ten temat , no zgadzamy się.  Prawda ? - mama spojrzała na ojca.


- Tak , zgadzamy się. Przecież my też byliśmy w Twoim wieku , też byśmy za sobą tęsknili i chcieli spędzić te ostatnie chwile przed rozłąką - razem. 


- Jesteście najlepsi ! Kocham was ! - rzuciłam się rodzicom na szyje i ucałowałam uradowana każdego z osobna.


Zielonooki zjawił się punktualnie . Oczywiście jak zawsze wszedł i przywitał się z moimi rodzicami. Później poszedł na górę , gdzie zabrał moje rzeczy po czym zniósł je do samochodu żegnając się z rodzicami. 


- No to pa córciu , nie rób głupstw tylko - boże jak tata to przeżywał


- Pa - pożegnałam się z każdym z nich i poszłam do samochodu. Kiedy rodzice wreszcie zniknęli z pola widzenia , mogłam spokojnie przywitać się z Harrym. Nie musiałam się za bardzo starać , bo to on pierwszy czule mnie pocałował.


- Tęskniłem kocie. Nawet nie wiesz jak się cieszę na to,że będziesz u nas spać ! Chłopcy też szaleją z radości . 


- Eleanor i Danielle będą ? 


- Nie , El jest teraz u swoich rodziców , a Danielle poleciała do USA na jakiś kurs taneczny.


- Będę się dziwnie czuła jako jedyna dziewczyna - spojrzałam na chłopaka


- Spoko , masz jeszcze Louisa. - 


Zaśmialiśmy się oboje. Chłopcy mieszkali na drugim końcu miasta więc zanim dojechaliśmy była już 19:00. W środku przywitałam się z każdym i na wejście ustaliliśmy,że jako pierwsze oglądamy jakiś horror a później Love Actually żeby rozluźnić atmosferę. Sam wieczór zapowiadał się wspaniale , a jeszcze perspektywa zasypiania w objęciach Harrego  - ulepszała go niesamowicie.


________________________________________________________________________________
 Trochę długi wyszedł i nie jestem za bardzo zadowolona , ale no cóż. Komentujcie proszę xx

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział IV - " Mimo wszystko "

Chłopcy odwieźli mnie do domu . Przytulając się do Louis'a szepnęłam mu do ucha,że da radę. Później pożegnałam się z resztą , Harremu dałam buziaka i weszłam do środka. Było ciemno i cicho. Spojrzałam na zegarek , 4 nad ranem. Zostały mi mniej więcej 4 godziny snu , bo muszę wstać o 8:00 żeby się naszykować. Wzięłam szybki prysznic , zmyłam makijaż i walnęłam się do łóżka. Zaśnięcie nie sprawiało mi żadnych problemów. Byłam wykończona. Nagle ze snu wybudził mnie telefon. Nie sprawdzając kto dzwoni - odebrałam.


- Tak ? - zapytałam zaspanym głosem


- Przepraszam ,że Cię budzę o tej godzinie - usłyszałam Harrego - Ale Eleanor jest w szpitalu a chyba tylko ty umiesz pocieszać Lou.


- Co się stało ? - od razu oprzytomniałam - I w jakim szpitalu ?


- Próbowała popełnić samobójstwo , w St.Thomas Hospital . Dasz radę przyjechać ? Naprawdę nie wiemy co robić - głoś Hazzy się łamał


- Będę jak najszybciej się da.


Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona.Poszłam do łazienki , umyłam zęby i opryskałam twarz zimną wodą. Zarzuciłam na siebie jakąś szarą bluzę z napisem " I <3 London " z kapturem , pod to biały top i jeszcze czarne leginsy. Na nogi założyłam czarne conversy, zabrałam ze stołu torebkę i zamówiłam taksówkę. Była pod moim domem , w maksymalnie 10 minut. Szybko powiedziałam kierowcy gdzie ma się udać. Spojrzałam na zegarek w samochodzie , była 5. Spałam zaledwie godzinę. Po około 25 minutach byliśmy na miejscu. Zostawiłam facetowi odpowiednią kwotę i wbiegłam do szpitala. Pani na recepcji pokierowała mnie do sali 25. Wjechałam windą na 2 piętro i zobaczyłam chłopaków siedzących przed salą.
Harry kiedy mnie ujrzał , zerwał się z krzesełka i mocno mnie przytulił.


- Dziękuję,że przyjechałaś - wyszeptał mi do ucha


- Nie ma za co - uśmiechnęłam się delikatnie


- Właśnie,że jest. Nie wiem co byśmy bez ciebie zrobili. - pocałował mnie delikatnie.


Uśmiechnęłam się jedynie i podeszłam do załamanego Lou. Usiadłam obok niego.


- Trzymasz się jakoś ?


- To najgorszy dzień w moim życiu.


- Louis.


- Co ? - spojrzał na mnie , a z jego oczu leciały łzy


- Wszystko się ułoży.


- Jak to słyszę to..


- Masz ochotę mnie zabić, wiem. Ale co mogę Ci powiedzieć ? Mówię Ci to co myślę, gdybym czuła,że będzie źle to byłabym w stosunku do Ciebie szczera. Co z nią tak wgl ?


- Na razie są u niej jeszcze lekarze. Nie obudziła się jeszcze. Ledwo ją odratowali.


- Jak...jak to się stało ?


- Próbowała podciąć sobie żyły , na szczęście nieskutecznie. Zemdlała na widok krwi , a jej współlokatorka ją znalazła. Od razu wezwała pogotowie no i zadzwoniła po mnie. Kurwa , ja nie wiem co mam zrobić. Jeżeli ona , jeżeli ona tego nie przeżyje to ja też nie.


- Louis , nawet nie waż się tak mówić !


- Ona zrobiła to przeze mnie. 


- Bez przesady dobrze. Zrobiła to dlatego,że zrozumiała swój błąd i wystraszyła się. Zamiast obmyślić jakieś racjonalne rozwiązanie , chciała pójść na prościznę. Nie zrozum mnie źle , ale postąpiła bardzo głupio. Nie możesz się obwiniać za jej błędy. Rozumiesz to Louis ?


Chłopak jedynie uśmiechnął się blado i spojrzał w moją stronę.


- Kiedy tylko lekarze ci pozwolą , wejdź tam i pokaż jak bardzo ją kochasz. Mimo wszystko , Lou.


- Mimo wszystko. - przytulił mnie mocno.


Posiedzieliśmy jeszcze chwilę , po czym z sali El wyszli doktorzy.


- I co z nią ? - Tomlinson podbiegł do jednego z nich.


- Zdecydowanie lepiej. Nie zrobiła sobie zbyt dużej krzywdy. Założyliśmy jej kilka szwów i opatrunków , ale proszę się nie martwić. Wybudziła się już - w tym momencie lekarz spojrzał na nas wszystkich - Jeżeli państwo chcą możecie do niej wejść, ale nie na długo.


Wszyscy wstaliśmy z miejsc i weszliśmy do środka. Moim oczom ukazała się bardzo blada El , jej oczy zwróciły się ku nam i od razu wypełniły łzami. Louis podbiegł do jej łóżka i pocałował ją w czoło. Momentalnie zaczęła płakać i go przepraszać.


- Ciii...nie płacz , odpoczywaj sobie - uśmiechnął się niej - Nawet nie wiesz jak się o Ciebie bałem...Tak bardzo Cię kocham ! - spojrzał w jej zaszklone oczy.


- Ja już z nim skończyłam , naprawdę , przyrzekam Ci , przepraszam Cię - bardzo mocno płakała 


- Nieważne , rozumiesz ? Zacznijmy wszystko od nowa dobrze ? - pogłaskał ją po policzku


- Wybaczasz mi ? Jesteś wspaniały . - uśmiechnęła się delikatnie.


- Wszystko dzięki niej - wskazał na mnie palcem - To ona kazała mi o Ciebie walczyć .


Eleanor spojrzała na mnie uśmiechnięta.


- Czy ty nie jesteś przypadkiem byłą dziewczyną...no wiesz kogo...?


- Tak , to ja. Jestem Lily.


- W takim razie Ciebie też przepraszam - uśmiechnęła się nieśmiało.


- Właściwie to powinnam Ci dziękować , Eleanor. Dzięki Tobie znalazłam prawdziwą miłość - spojrzałam na Harrego , który podszedł do mnie , objął w talii i pocałował w policzek.


Brunetka uśmiechnęła się , po czym znowu spojrzała na Louisa. Uznaliśmy wszyscy ,że zostawimy ich samych i wrócimy do domu. Była już 7, więc chłopcy zawieźli mnie do domu skąd zabrałam jedynie książki. Później pojechaliśmy do nich. Tam ogarnęłam się trochę , wzięłam prysznic , umyłam włosy i zęby ponownie.  Pomalowałam się delikatnie , a do szkoły pojechałam w tych ciuchach , w których byłam w szpitalu. Na szczęście lekcje były dość luźne. Po powrocie do domu , " padłam na twarz". Tak , w tym momencie sen był moim najlepszym przyjacielem. Około 19:00 się obudziłam. Kurde przespałam mniej więcej 5 godzin. Poszłam pod prysznic , zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamę. Odczytałam wiadomości z telefonu , jedna była od Harrego - dziękował mi za pomoc Louisowi i pisał,że mocno mnie kocha. Kolejna była od rodziców ,że będą około 20:00 . Spojrzałam na zegarek , " o to już za chwilę " pomyślałam i postanowiłam przygotować im kolację. Zrobiłam piramidę z kanapek i zaparzyłam herbatę. Chwilę później w domu zjawiła się rodzinka. Wszyscy roześmiani.


- Heeej jesteśmy kochanie - zawołała mama wchodząc - Kurcze chłopcy będziecie szczęśliwi ! Lils zrobiła nam kolację - uśmiechnęła się i cmoknęła mnie w policzek


- Kochana córcia , umieram z głodu - tata zrobił to samo 


- Tęskniłem za Tobą - brat mocno mnie przytulił i również ucałował.


Kiedy się obróciłam wszyscy ze smakiem pałaszowali kolację.Później tata i Dav poszli oglądać mecz , a mama siedziała ze mną w kuchni.


- I jak tam się bawiłaś słońce ? - spojrzała na mnie


- Dużo się działo .


- Czekam. - mama uśmiechnęła się zachęcając mnie do mówienia.


Powiedziałam jej wszystko , o Harrym , Aronie i El , o szpitalu . Mama jedynie przytuliła mnie mocno i zapytała się czy jestem szczęśliwa. Odpowiedź była jasna " TAK" . Uśmiechnęła się , pogłaskała mnie po policzku i powiedziała,że spisałam się na medal pocieszając Lou i ratując jego związek. Po rozmowie z mamą ,udałam się do pokoju. Ogarnęłam się , wykąpałam i położyłam spać. Teraz tak wiele się zmieni, na lepsze oczywiście.


______________________________________________________________________________
 Mam nadzieję,że się podoba. Ja tymczasem spadam do łóżka , z gorączką . Żegnam !
+ Jak tam Wasze oceny na koniec roku ?
++ Komentujcie i rozpowszechniajcie ten blog !
+++ Podawajcie nicki do TT , e-maile i adresy swoich blogów a będziecie informowani o nowych rozdziałach.
++++ Mój tt : @i_loveyouharry

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział III - "Chyba Cię kocham"

W niedzielny poranek obudziło mnie chrapanie przyjaciółki. Gwizdnęłam.Sprawdzony motyw oczywiście zadziałał i Mads przestała pochrząkiwać. Wstałam i ogarnęłam się trochę. Za bardzo nie chciało mi się dzisiaj szykować. Włączyłam laptopa , przejrzałam facebook'a i twittera , który o dziwo roił się od wiadomości. No tak , moje zdjęcia z Hazzą z London Eye trafiły już do internetu. Nic dziwnego wieści szybko się rozchodzą. Posądzano nas o romans....normalne. Poprzeglądałam jeszcze jakieś stronki i odpowiedziałam na najciekawsze wiadomości na tt. " Czy ty i Harry jesteście razem ? - Nie-" , "Ile masz lat?- 17- " Jesteś fanką One Direction ? - Tak , od zawsze nią byłam". Uśmiechnęłam się jeszcze na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Wyłączyłam laptopa i wzięłam do ręki telefon. Moim oczom ukazało się nasze wspólne zdjęcie. Naprawdę było słodkie. Zobaczyłam też,że mam chyba z 10 połączeń nieodebranych od mamy i 1 wiadomość od Harrego .Postanowiłam szybko oddzwonić do rodzicielki.


- Mamo , przepraszam ,że nie odbierałam ale Maddie u nas spała i właśnie się obudziłam - usprawiedliwiłam się


- Martwiłam się o Ciebie , jak tam spotkanie z Harrym ?


- Słucham ? - zdziwiłam się,że mama o tym wie


- Widziałam rano w kiosku jakąś gazetę i wasze wspólne zdjęcie. - odpowiedziała spokojnie


- Te pismaki. Po prostu się spotkaliśmy , jak dwójka znajomych - 


- No dobrze , dobrze. A i jeszcze coś. Nie wrócimy dzisiaj do domu. Tata wygrał w jakiejś loterii hotelowej następną noc dla naszej trójki. Więc będziemy jakoś jutro popołudniu. Mogłabyś proszę usprawiedliwić jutro w szkole Davida ?


- Pewnie. Jak tam Wam się podoba ?


- Hotel jest świetny ! A ilu tutaj młodych chłopców , ale przecież ty masz Harrego - zaśmiała się


- Mamo proszę Cię bez takich - odpowiedziałam lekko wkurzona


- Bez spiny - rzuciła


- Bez czego ? Skąd ty znasz takie słowa ? - spytałam zdziwiona


- David mnie nauczył ! Dobrze kochanie ja już muszę kończyć , bo jedziemy na pole golfowe z nowymi znajomymi. Miłej niedzieli , a no i pozdrów Maddie.


- Pa , bawcie się dobrze. - rozłączyłam się


Zdecydowanie nie żałowałam,że z nimi nie pojechałam. Tutaj czekało mnie wiele ciekawszych rzeczy , a to ,że moja mama zaczyna mówić slangiem przyprawiało mnie o jeszcze większe dreszcze. Postanowiłam odczytać wiadomość od Hazzy.


" Cześć piękna , jak się spało ? Nie przestrasz się jak zobaczysz niektóre pismaki czy też stronki w necie . Wczoraj zrobili nam parę zdjęć i już spekulują,że mamy romans. A tak przy okazji mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. Chciałabyś może dzisiaj wyjść do klubu ze mną i chłopakami ? Wreszcie byś ich poznała. "


Miałam poznać resztę ? A jak wezmą mnie za jakaś brzydką , napaloną fankę ? Kurde....sama nie wiem co mam teraz zrobić . Zdecydowałam się,że zaryzykuję się i przystanę na propozycję Hazzy. Jutro i tak miałam bardzo luźny dzień w szkole . Na 10:30 i tylko 3 h lekcji. Niedługo koniec roku szkolnego i nauczyciele nie przywiązują wagi do tego co robimy na lekcjach. Dlatego też mogłam się wybrać do klubu z chłopakami.


" Już widziałam , nawet odpisałam paru fankom,że nie jesteśmy parą. A co do wyjścia...brzmi świetnie. Będziesz po mnie o 18:00 ? "


Za chwilę otrzymałam sms'a jak to bardzo się cieszy,że się zgodziłam i,że będzie punktualnie. Musiałam więc obudzić Maddie , bo była już 12:00 a musiałam się ogarnąć i jeszcze coś zjeść. Kiedy wreszcie udało mi się ją dobudzić , zrobiłam jej obiado-śniadanie i powiedziałam o planach na wieczór.


- Brzmi fajnie. - rzuciła


- No mam nadzieję, bo idziesz z nami . - uśmiechnęłam się do zaskoczonej przyjaciółki


- Nie chcę wam przeszkadzać , zresztą on mnie nie zaprosił tylko ciebie - rzuciła zakłopotana


- Bez siostry się nie ruszam. - popatrzyłam na nią


- W takim razie...zgoda - na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech - Ale musisz mi pożyczyć jakąś kieckę !


- Nie wiem czy pamiętasz , ale kiedyś zostawiłaś u mnie tą krótką czarną sukienkę z odkrytymi plecami ! 


- Będzie idealna. Buty mam w torbie z rzeczami.


- Brałaś do mnie na nockę szpilki ?


- Pomyślałam,że mogą  się przydać. No i miałam rację - wzruszyła ramionami


Po skończonym posiłku poszłyśmy na górę się szykować. Postawiłam na delikatne fale , makijaż podobny do tego z wczorajszego spotkania z Harrym oraz białą koronkową sukienkę , a do tego szpilki na platformie koloru nude. Maddie ubrała swoją czarną sukienkę , a do tego czerwone szpilki na koturnie. Pomalowała się bardzo delikatnie , tak jak zawsze. Chłopak zjawił się punktualnie.


- Cześć , pięknie wyglądasz - cmoknął mnie w policzek na powitanie


- Ty też niczego sobie - zmierzyłam go wzrokiem i uśmiechnęłam się. Miał na sobie białą koszulkę z dekoltem w serek , czarne rurki i czerwone vansy. 


- Gotowa ? - zapytał


- Tak - w tym momencie ściszyłam głos - Czy to nie będzie problem jeżeli weźmiemy ze sobą Maddie ?


- Nie no coś ty żaden ! - uśmiechnął się - Maddie ! ZŁAŹ ! - krzyknął


Po chwili na dole pojawiła się moja przyjaciółka. Wszyscy razem udaliśmy się do samochodu. Pół godziny później podjechaliśmy pod kamienicę w prestiżowej części Londynu. Budynek prezentował się wspaniale.
Harry zaprowadził nas do mieszkania 512. Otworzył śnieżno-białe drzwi ze złotym numerkiem u góry. Naszym oczom ukazał się luksusowo urządzony apartament.


- Pięknie tutaj - powiedziałam 


- Sieeeeeeeeeeeeeeeeema ! - zza drzwi wychylił się Louis . - Jestem Lou.


- Lily - uśmiechnęłam się i podałam mu rękę 


- Ta Lily , o której Loczek od dwóch dni tyle gada. Miał rację jesteś piękna . - uśmiechnął się marchewkowy chłopak


- Zamknij się stary - rzucił cały czerwony Hazz


Zaśmiałam się jedynie i również cała zaczerwieniłam


- A to moja przyjaciółka Maddie - wskazałam na dziewczynę , z którą po chwili przywitał się Lou


- CHŁOPAKI ! PRZYSZŁA DZIEWCZYNA HARREGO ! - wrzasnął brunet


Po chwili przed nami stała pozostała część chłopaków. Liam uśmiechał się przyjaźnie , Zayn mierzył nas wzrokiem a Niall'owi uroczo cieszyła się buzia.


- Witajcie , miło mi Was poznać - pierwszy odezwał się "Daddy" , na przywitanie pocałował nas w ręce.


- Nam również - powiedziałam za obie i uśmiechnęłam się - Jestem Lily i...nie jestem dziewczyną Harrego - zaśmiałam się i spojrzałam na Loczka , przyglądał mi się bacznie z uśmiechem na twarzy


- Jestem Maddie - rzuciła przyjaciółka i wyszczerzyła zęby


Później przedstawiła nam się reszta. Chłopcy wydawali się naprawdę świetni. Ustaliliśmy,że wybierzemy się do Squad Club. Około godziny 20:00 byliśmy na miejscu. Wpuszczono nas oczywiście bez kolejki i zaprowadzono do przedziału VIP. Zajęliśmy stolik z kanapami i zamówiliśmy drinki. Nikt nie pytał się mnie i Maddie o dowody. " Boją się " pomyślałam i mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Siedzieliśmy tak trochę i gadaliśmy . Opowiedziałam chłopakom w jakich okolicznościach poznaliśmy się z Hazzą , ale wydawali się znać tę historię od podszewki. W końcu Zayn uświadomił mnie,że chłopak wiele razy im o tym opowiadał. Wszyscy się zaśmiali , wszyscy z wyjątkiem mnie i Harrego. Później powiedziałam im o Aronie. Oni byli z rodzaju tych ludzi ,którym ufa się od początku. Jakby to powiedzieć ....roztaczali wokół siebie dobrą aurę. W pewnym momencie z głośników zaczęła lecieć piosenka Rihanny " Where Have u Been " . Ruszyliśmy w siódemkę na parkiet. Każdy z nas świetnie się bawił. Ja oczywiście tańczyłam z zielonookim. Maddie non stop kręciła się gdzieś z Niallem. Tak , on od zawsze był jej ulubionym członkiem 1D. Po kilku piosenkach puścili coś wolnego. Dosłownie w przeciągu sekundy wszyscy wokół nas przytulali się do siebie. Louis , Zayn , Liam , Niall i Maddie poszli odpocząć i się czegoś napić. Tylko ja i Harry zostaliśmy. 


- Masz może ochotę zatańczyć ? - spytał nieśmiało


- Pewnie,że mam - uśmiechnęłam się do niego


Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie , a ja wtuliłam się  niego. Tak cudownie pachniał. Bujaliśmy się rytm piosenki...( co najzabawniejsze ) chłopaków - More Than This. Ona zawsze należała do moich ulubionych.


- Jesteś cudowna - szepnął mi do ucha Harry - Może weźmiesz mnie za idiotę , ale muszę ci coś powiedzieć. Wtedy w parku , kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem coś do Ciebie poczułem. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia , a ty to przekonanie zmieniłaś. Do żadnej dziewczyny nie odczuwałem nic podobnego. Sam nie wiem co się ze mną dzieje , nie mogę spać , a jak myślę to tylko o Tobie. Pewnie weźmiesz mnie za idiotę , bo przecież ledwo co rozstałaś się z chłopakiem . Ale chciałbym żebyś wiedziała,że chyba no ten....chyba Cię kocham. 


W tym momencie nastała między nami cisza. " Chyba Cię kocham " brzęczało mi po całej głowie. Moje ciało ogarnęła fala ciepła i szczęścia.


- Zbłaźniłem się - burknął Harry i już chciał się ode mnie odsunąć kiedy przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Był zszokowany , ale już po chwili odwzajemnił pocałunek. Całowaliśmy się tak namiętnie i zachłannie a jednocześnie czule,że nawet nie zauważyliśmy kiedy skończyła się piosenka.


- Dziękuję - wyszeptałam


- Za co ? - spojrzał się na mnie


- Za to,że wreszcie wiem co to prawdziwa miłość - spojrzałam się w jego oczy i cmoknęłam jego nosek z uśmiechem.


Wróciliśmy do stolika. Chłopaki i Maddie uśmiechali się do nas. Widocznie widzieli....trudno było nie zauważyć tej sceny na środku parkietu. Siedzieliśmy sobie wszyscy razem, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Już mieliśmy wychodzić kiedy nagle spostrzegłam w oddali znajomą mi postać...tak to był Aron , a co lepsze był ze swoją nową dziewczyną i to nie byle jaką dziewczyną. Za rękę trzymał nikogo innego jak Eleanor Calder. Czekaj , czekaj ale Louis nic nie wspominał żeby się rozstawali. Na razie tylko ja ich zauważyłam , ale po chwili wszyscy zwrócili się w stronę mojego wzroku. Momentalnie z twarzy Louisa znikł uśmiech. Wstał gwałtownie i pobiegł w stronę "swojej" dziewczyny. Dalsze sytuacje potoczyły się zbyt szybko. Aron dostał w pysk , należało mu się . Gorzej,że Lou też od niego oberwał . El stała i płakała. Tomlinson wybiegł z klubu , a my wszyscy za nim. Kazałam chłopakom i Maddie wracać do samochodu i powiedziałam,że chyba ja najlepiej wiem co on czuje. Biegłam za nim , aż w końcu po moich nawoływaniach się zatrzymał.


- Lou ! Proszę Cię - stanęłam zdyszana , a chłopak do mnie podszedł - Naprawdę wiem co czujesz. Ale to i tak jeszcze nie jest gorsze.


- A co może być gorszego ? - w oczach Louisa pojawiły się łzy


- To może być gorszego,że "nowym" a raczej starym chłopakiem Twojej dziewczyny , jest ....uwaga niespodzianka ! Ten oto Aron , o którym Ci opowiadałam.


- Co kurwa ? Twój ex ? Ten co Cię zdradził ? - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony - Czyli on Cię zdradził z El ? Pojebane to jest kurwa wszystko ! - kopnął jakąś puszkę leżącą na chodniku i złapał się rękoma za głowę - A ja ją kochałem , tak bardzo kochałem. Nadal ją kocham.


- Też wydawało mi się,że kochałam Arona. Myliłam się.


- Ale ja naprawdę ją kocham. Zrobiłbym dla niej wszystko , a ona mnie wychujała. 


- Louis , skoro ona nie potrafi docenić takiego szczęścia jakie w twojej postaci zesłał jej Bóg to niech się pierdoli. A teraz czy moglibyśmy już wracać bo wszyscy na nas tam czekają ! - krzyknęłam całkiem poważna. W takich sytuacjach trzeba być bezczelnym i ostrym. To pomaga.


- Ty masz Harrego , masz do kogo wracać . A ja ? Teraz nie mam nikogo -


- Masz zajebistych przyjaciół , którzy teraz się tam o Ciebie zamartwiają. - przytuliłam go - Będzie dobrze. Może i ja miałam łatwiej , bo jak się okazało nie kochałam Arona , ale zdrada to zawsze zdrada. Mimo,że Twoje serce rozpadło się pewnie teraz na milion kawałeczków musisz je poskładać. Musisz Tomlinson .


- To nie jest takie proste - chłopakowi po policzkach spłynęły łzy


- I nie będzie prostsze. Wypłacz się stary , to Ci pomoże , ale wiem ,że masz dookoła siebie ludzi , którzy naprawdę Cię kochają i zrób to dla nich. Bądź dalej okazem zajebistości.


Chłopak zaśmiał się przez łzy.


- Harry to szczęściarz. Nie mylił się - jesteś zajebista. A to co jest między Wami - jak z filmu. Znacie się dwa dni i to wystarczyło wam żeby się zakochać . Kochasz go prawda ?


- Kocham. - odpowiedziałam bez namysłu


- Więc gdyby on Cię zdradził , a nie Aron zniosłabyś to ?


Trafił w moje serce. Miał racje. Gdyby to Hazza mnie zdradził byłabym rozjebana na milion kawałeczków. 


- Nie , ale ja nie jestem Tobą. Weź się w garść . Chociaż teraz. - popatrzyłam się w jego piękne niebieskie oczy


- Kocham ją. - wyszeptał przez łzy


- Dobra to może inaczej. Skoro ją kochasz to walcz o nią jak lew. Nie odpuszczaj. - uśmiechnęłam się.


Na twarzy chłopaka pojawiła się determinacja. "Zawalczy" pomyślałam a on jakby wyczytał w moich myślach i uśmiechnął się .


- Zawalczę - podniósł do góry pięść 


Uśmiechnęłam się i razem wróciliśmy do samochodu. Wszyscy bardzo się zdziwili widząc uśmiechniętego Lou. W samochodzie wytłumaczył im dlaczego jest lepiej. Nie straci jej , wiedziałam to ja , wiedzieli to też oni i Lou. Nikt jednak nie wiedział,że to nie Aron może być jedyną przyczyną straty Eleanor. Nie wiedzieli też ,że ktoś teraz ktoś dobrze im znany próbuje odebrać sobie życie. Ona wiedziała,że popełniła błąd. Wiedziała,że cholernie go zraniła . Jednak nie miała pojęcia o dziewczynie , która podniosła jej chłopaka na duchu i kazała mu walczyć o jej serce. Mimo podupadłej dumy , musiał to zrobić. Bardzo ją kochał więc nie przeszkadzało mu to. Chciał ją odzyskać , znów móc poczuć jej zapach i jej bliskość. Gdyby tylko wiedział,że to już może nigdy nie nastąpić....


_________________________________________________________________________________


ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA ! JEŻELI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI PROSZĘ O PODAWANIE SWOICH TWITTEROWYCH NICKÓW , E-MAILI CZY NAZW BLOGÓW.
LOTS OF LOVE xx Twitter : @i_loveyouharry